— Jest to Apacz, a Niedźwiedzie Oko jest jego bratem.
— To mnie szczególnie obchodzi, mister Sępi Dziobie. Muszę panu nadmienić, że Niedźwiedzie Serce od wielu lat zaginął.
— Istotnie, sir. Jego brat Niedźwiedzie Oko długo szukał go daremnie i sądził już nawet, że został zamordowany przez białych.
— Ale powiada pan, żeś widział Niedźwiedzie Serce! Tego zaginionego?
— Tak; jego we własnej osobie.
Lord zerwał się z miejsca.
— Co za wiadomości Mister, nie wie pan nawet, jaką nowinę mi przynios!eśł
Trapper pohamował uśmiech i potwierdził:
— To on, sir.
— Czy nie dowiedział się pan, gdzie przebywał tyle czasu?
— Gdzie mógł przebywać? Czerwonoskórzy są wiecznymi włóczegami.
— Och, ale nie on! Czy sądzi pan, że będzie towarzyszył prezydentowi i razem z nim przybędzie do Rio Sabinas?
— Tak sądzę, sir.
— Dzięki Najwyższemu! Zobaczę go i będę mógł z nim rozmawiać. Dowiem się o jego dawnych towarzyszach i o ich losie. Jeśli wpadnę na jakiś ślad, już nie porzucę go. Czy nikt Indianinowi nie towarzyszył, mister Sępi Dziobie?
— O, tak — odpowiedział powoli trapper z obojętną miną. — Był z nim pewien Hiszpan,
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 60.djvu/24
Ta strona została skorygowana.
— 1688 —