Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 63.djvu/7

Ta strona została skorygowana.
—   1755   —

wkroczymy do stolicy. Wiem, że cesarz francuski otrzymał nader poważne ultimatum od rządu Stanów Zjednoczonych. Jeśli Napoleon nie wycofa wojska z kraju, Stany Ameryki Północnej wyślą swoją armię.
— Przeciwko Francuzom?
— Naturalnie. Przypuszczam nawet, że toczą się już tajne układy w sprawie czasu i sposobu wycofania się wojsk francuskich.
— Przypuszcza pan, że powoli będą odstępowali kraj Juarezowi?
— O nie! przypuszczając tak, ośmieszyłbym się przeraźliwie.
— Więc cóż?
— O, rzecz prosta. Dali arcyksięciu Maksymilianowi koronę cesarza. Będą go skłaniali, aby abdykował dobrowolnie, ale on, o ile go znam, a zwłaszcza, cesarzową i doradców, odmówi. Francuzi zatem będą zmuszeni pozostawić cesarza własnemu losowi. Będą się cofać i opuszczać miasto po mieście, prowincję po prowincji. Cesarz zaś nie posiada dosyć siły, aby utrzymać jakąkolwiek miejscowość, dzięki czemu cały kraj przypadnie Juarezowi. W istocie odbędzie się to tak jakgdyby Basaine bezpośrednio zwrócił Meksyk prezydentowi.
— A cesarz Maksymilian?
— Poniesie konsekwencje. Zaufał Napoleonowi, który go opuszcza. Nie pozostaje mu nic innego, tylko wyjechać wraz z Francuzami, lub bronić się do upadłego i polec.