się na osi środkowej tak, że wystarczy pchnąć jedną połówkę, aby je otworzyć.
Mocno napierał na mur i po chwili tajemne drzwi ustąpiły. Pozostał otwór wysokości człowieka i o połowę mniejszej szerokości. Za nim widniała ciemna przestrzeń.
Starzec wszedł, a za nim Emilia, palona najżywszą ciekawością. Kamera ta nie miała innego wejścia. Stało tu wiele dużych skrzyń i szafka bez zamka. Hilario wyciągnął przednią część jak zasuwkę. Okazało się, że szafa jest pełna wszelkiego rodzaju listów i rękopisów.
Starzec odwrócił się do Emilii.
— Sennorita, — rzekł — ta ukryta komora zawiera moje tajemnice. Nikt nie ma o tym wyobrażenia. Są tak cenne, że pozwolę pani tylko rzucić okiem.
Emilia drżała z niecierpliwości.
To Juarez skierował ją z Chihuahua ku doktorowi Hilario. Prezydent wiedział to, co niektórzy podejrzewali, że w rękach doktora zbiegły się nitki wielu jego wrogów. Musiał je poznać. Oto przyczyna dziwnego postępowania Emilii.
— Tak! — mniemał Hilario. — Dowiodę pani, że wkrótce nadejdzie czas, kiedy będę pani mógł dać takie stanowisko, jakiego tylko zażądasz.
Wyciągnął z szafy paczkę listów, otwierał jeden po drugim i pokazywał Emilii rozmaite podpisy.
— To moja tajna korespondencja — rzekł. — Czy zna pani nazwiska podpisane?
Emilia znała je. Były to nazwisak najwybitniej-
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 65.djvu/28
Ta strona została skorygowana.
— 1832 —