Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 69.djvu/20

Ta strona została skorygowana.
—   1936   —

— Wolałbym otrzymać pocałụnek i zachować wstążkę.
— Idźże! Zbyt wiele żądasz! Będę się musiała gruntownie zastanowić, zanim zdecyduję. Zachowaj kokardkę; oznajmię ci później, co się z nią stanie.
Wyszła. Robert serce miał przepełnione miłością. Przycisnął kokardkę do ust; poczuł subtelny, zapach rezedy, który Różyczka tak bardzo lubiła. Położył się na kanapie i długo, długo myślał o niej. W końcu zapadł w sen, pełen zachwycających marzeń o Różyczce.

JEGO KRÓLEWSKA MOŚĆ

Kiedy się obudził, jasne słońce zaglądało do okna. Łóżko było nietknięte; przespał całą noc na kanapie. Wyszedł na krótką przechadzkę do ogrodu. Gdy wrócił do jadalni na śniadanie, wszyscy już byli zebrani. Szybko, przenikliwie spojrzał na Różyczkę. Wyglądała blado, jak gdyby spała niewiele, i opuściła przed nim oczy. Czy to myśl o pocałunku pozbawiła ją snu? Matka jej wpatrywała się w niego swymi pięknymi, spokojnymi czami. Czytał w nich niemą obietnicę, że sekret jego będzie zachowany. Czas było udać się do szwadronu. Gdy wjeżdżał w podwórze koszar, zebrały się już szwadrony. Wszyscy prawie oficerowie byli obecni i czekali na pułkownika, aby rozpocząć ćwiczenia. Spojrzenia wszystkich przeszyły Roberta. Rave-