Powiła syna. Rodzice chcieli, aby syn ten został hrabią Rodriganda i dlatego podstawili go, jako dziecko hrabiego Manuela.
— To wprost nie do wiary!
— Ale prawdziwy syn hrabiego znalazł się również. To niejaki Mariano.
— Mariano miał zostać sprzątnięty, uratowano go jednak. Przybył z Zorskim do Meksyku. Jednak już przedtem dokonano zbrodni. Hrabia Fernando zmarł. W istocie zapadł tylko w letarg pod wpływem trucizny. Słyszał i widział wszystko. Pochowano go, potem wyciągnięto z grobu i ukrytego w koszu zawleczono na brzeg; tam wziął go Landola na pokład statku i sprzedał do Harraru, jako niewolnika.
— Szatański pomysł! Jakże mu było w Hararze?
— Bardzo źle. Spotkał jednak znajomego.
— Spotkał znajomego w Harrarze, w tym kraju, którego nie dotknęła stopa Europejczyka?
— Tak. Niejakiego Mindrella z Manrezy. Bywał często w Rodrigandzie.
Obydwaj obcy pobledli pod szminką; kapitan nie zwrócił na to uwagi. Po chwili Cortejo zapytał:
— Jakże się ten człowiek dostał do Harraru?
— Tak samo, jak hrabia. Cortejo oddał Mindrella również w ręce Landoli, a ten go sprzedał do Wschodniej Afryki.
— Dziwne są drogi Opatrzności! — rzekł Cortejo, rozkładając ręce.
— To jeszcze nie wszystko. Pewnego dnia han-
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 75.djvu/18
Ta strona została skorygowana.
— 2102 —