Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 77.djvu/13

Ta strona została skorygowana.
—   2151   —

stawię na straży swych ludzi. A my odprowadzimy obydwóch łotrów do więzienia.
Po krótkiej chwili ruszyli.
Niespostrzeżony przez nikogo, sunął się za nimi Grandeprise.
W więzieniu próbowano znowu przesłuchać złoczyńców. Jednak i tu milczeli jak zaklęci. Ponieważ tylko jedna cela była wolna, umieszczono w niej obydwu.
— Nie sądźcie sennor Gasparino Cortejo, że milczenie coś wam pomoże. Wiem o wszystkim. Przyznanie się pana jest mi niepotrzebne.
Nareszcie Cortejo odpowiedział z wyrazem pogardy:
— Puste gadanie! Cóż wam może być wiadomo?
— Nazywam się Robert Helmer. Jestem synem sternika Helmera, którego Landola wywiózł na wyspę. Nie możecie, oczywiście, liczyć na bezkarność, ale pewna skrucha mogłaby wpłynąć na wymiar kary.
— Tak? Cóż wiecie o nas?
— Wszystko. Gra wasza przegrana! —


FORTEL TRAPERSKI

Strzelec Grandeprise obszedł tymczasem budynek więzienny, chcąc zbadać mury. Ku wielkiemu niezadowoleniu stwierdził, że są mocne, że tą drogą nie uda mu się oswobodzić jeńców. Nagle zauważył,