Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 78.djvu/10

Ta strona została skorygowana.
—   2176   —

Okoliczność, iż Landola i Cortejo oświadczyli, że przybywają z Queretaro i mają zamiar udać się do leżącej w przeciwnym kierunku La Puebla, nie zmyliła, oczywiście, ani Roberta, ani Sępiego Dzioba.
Wiadomość o tym, co zaszło w nocy, rankiem zbiegła całe miasto. Policja rozpoczęła gorączkowe poszukiwania i, stosownie do przypuszczeń Sępiego Dzioba, stwierdziła wkrótce, gdzie zbiegowie mieszkali. Podejrzenie padło na Grandeprise‘a a nawet na Sępiego Dzioba. Odźwierny zeznał, że w nocy zjawił się jakiś obcy bogaty pan i zabrał strzelca, czy vaquera. Podał nazwisko, opisał wygląd. W czarnej księdze policji zanotowano — jako człowieka niebezpiecznego — sennora d‘Alepua Volnattario, właściciela olbrzymiego nosa. — —


W KLASZTORZE DELLA BARBARA

W kancelarii klasztoru della Barbara w Santa Jaga siedział stary Hilario, zatopiony w jakiejś księdze. Było to dzieło Luigi Regerdisa „Sztuka władania królami“. Tak się pogrążył w lekturze, że nie usłyszał wcale dwukrotnego pukania do drzwi. Dopiero gdy zapukano po raz trzeci, mocniej już i niecierpliwiej, niż poprzednio, spojrzał na zegar, zmarszczył czoło i, ściągnąwszy brwi, rzekł niechętnie:
— Wejść!
Na widok jednak wchodzącej do kancelarii postaci ustąpiły zmarszczki z czoła. Podniósł się z