Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 78.djvu/5

Ta strona została skorygowana.
—   2171   —

— Chcę wierzyć. Dowodzi to, że nie jesteście łotrem, ale poprostu matołkiem.
Grandeprise miał znowu się zerwać, gdy Sępi Dziób dodał:
— Tylko spokojnie. Mam powody. Wasi obydwaj towarzysze zostali aresztowani, nieprawdaż?
— Niestety.
— Pragnąc ich uwolnić, powaliliście oficera?
Grandeprise przeraził się nie na żarty.
— Do kroćset! Skądże o tym wiecie? Poprostu fortel trapperski, z którego jestem dumny. Mam nadzieję, że, jako kolega, nie zdradzicie mnie.
— Nie jestem zdrajcą. Nie zazdroszczę w am również trapperskiego fortelu, z którego jesteście tacy dumni. Czy możecie mi powiedzieć, skąd znacie tego łotra, Grandeprise’a?
Zapytany spojrzał badawczo na towarzysza i rzekł:
— Cały świat wie, ze Sępi Dziób jest uczciwym człowiekiem i dzielnym westmanem. Tylko dlatego pozwalam, abyście ze mną w ten sposób mówili. Oświadczam, że pirat Grandeprise jest mi najzacieklejszym wrogiem. Szukam go od lat, aby się z nim ostatecznie rozprawić.
— Tak, tak, — rzekł Sępi Dziób z uśmiechem. — To zabawne. Szukacie go, a mieliście w ręku. Podczas gdy ja wraz z towarzyszami męczyłem się, aby go odszukać i pozbawić wolności, wy pomogliście mu do ucieczki.
Sępi Dziób przedstawił w krótkich słowach wywiedzionemu w pole strzelcowi historię hrabie-