Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 80.djvu/19

Ta strona została skorygowana.
—   2243   —

Primo: Obcy człowiek włazi w nocy do cudzej kuchni, aby napełnić małą flaszeczkę wody z kotła. Cóż pan na to?
— Nikomuby to na myśl nie przyszło. Na podwórzu jest wody poddostatkiem.
— A więc secundo: Obcy człowiek wkrada się do cudzej kuchni z pełną flaszeczką, które zawartość chce wlać do kotła. Cóż pan na to?
— Na Boga, to być może! — zawołał Arbellez. — Cóż zawierałaby flaszeczka?
— Przyjrzałem się dobrze wodzie w kotle. Sennorita, czy gotowano wczoraj coś tłustego?
— Nie — odparła zapytana. — W tym kotle nie gotuje się potraw. Służy wyłącznie do nagrzewania wody. Kazałam go wczoraj wyszorować piaskiem. po tym naleliśmy wody źródlanej. Powinna być zupełnie czysta.
— Na powierzchni zebrały się grupki drobnych, jasnych oczek tłuszczu. Nie macie pod ręką jakiegoś mizernego kota lub psa?
— Trucizna? — zawołał Arbellez. — Sprowadźcie starą głuchą sukę, przynieście dwa króliki!
Vaquerzy spełnili polecenie hacjendera. Gerard kazał złowić kilka oczek na kawałek chleba i rzucił zwierzętom. Po dwóch minutach zdechły bez żadnych objawów bólu obydwa króliki. Po upływie następnych trzech minut padła nagle suka. Zdechła na miejscu, również bez objawów bólu.
— Trucizna, naprawdę trucizna! — rozległo się dokoła.
— Tak — odparł Gerard. — To sok okrutnej