i zamkniętym w sobie. Dostarczy ją tam „bezpiecznie“. — —
Podczas gdy Miramon i Orbanez omawiali plan skierowany przeciw Emilii, sennorita wróciła do swego mieszkania. Zmiarkowawszy, że rola jej skończona, myślała z utęsknieniem o wyjeździe. Nagle usłyszała odgłos kroków męskich. Zatrzymały się przed drzwiami. Stara służąca otworzyła drzwi, prowadzące na korytarz i, stanąwszy w nich, rzekła:
— Dwaj sennores chcą mówić z wami, sennorita. Jeden zwie się sennor Helmer, drugi Starzyński.
Zjawili się Robert i mały André Zobaczywszy André‘go, Emilia podeszła doń szybko i, wyciągając radośnie ręce, zawołała:
— Co za niespodzianka! Kogo widzę, sennor André! Skądże pan przybywa?
Andrè rozejrzał się ostrożnie dokoła. Przekonawszy się, że służącej nie ma, odparł cicho:
— Od Juareza.
— Od Juareza? Przeprawa bardzo niebezpieczna! Któż panu towarzyszy?
— Słyszała pani o dwóch braciach Helmer, na-