Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 82.djvu/14

Ta strona została skorygowana.
—   2292   —

— Co to jest? Kto to pisał?
— Juarez.
— Czy to prawdziwy jego podpis?
— Najjaśniejszy Panie, jestem oficerem.
Maksymilian przeszył go ostrym wzrokiem.
— Chciałem zapytać — rzekł — czy Juarez podpisał dokument w pańskiej obecności?
— Tak.
— Z jakiej to się stało przyczyny?
— Osoby, o których mówiłem przedtem, błagały go usilnie.
— Przypuszcza więc, że zamierzam uciec?
— Nie. Ale wszyscy jego zwolennicy są przekonani, że to jedyny ratunek dla Waszej Cesarskiej Mości.
— Młodzieńcze, niech pan nie zapomina, przed kim pan stoi!
— Dokładnie zdaję sobie z tego sprawę.
— W myśl tego pisma powinienbym się oddać pod czyjąś opiekę, nieprawdaż?
— Tak. Pod opieką dostawcy tego glejtu.
— Ah. Więc to pan! — zawołał cesarz z najwyższym zdumieniem. — Pan chce mnie uratować?
— Tak.
— Młody porucznik!...
— Jestem przekonany, że Wasza Cesarska Mość może mi w zupełności zaufać. Juarez wierzy w to również.