W tym samym czasie, gdy w willi Rodriganda radowano się otrzymanym z Meksyku listem, nastrój jeńców, pozostawionych w Santa Jaga, był o wiele mniej podniosły.
Piątkę, składającą się z Corteja, Józefy, Landoli i Manfreda, zamknięto w ustroniu i rozmieszczono nawet w dwóch osobnych, ciemnych podziemniach, na wszelki wypadek przykuto wszystkich łańcuchami do ścian, jak to przykuwał swych jeńców Hilario. Józefa siedziała wraz ojcem w jednej celi podziemnej Gasparino, Landola i Manfredo zamknięci byli w drugiej. Obydwie cele przedzielał korytarz.
Dni upływały jeńcom w ponurym przygnębieniu. Ponadto Józefa ustawicznie jęczała wskutek bólu żeber; dlatego Pablo miał wrażenie, że go zamknięto na dnie piekła.
Gasparino i Landola szybko pogodzili się z towarzyszem niedoli Manfredem, który niedawno trzymał ich pod kluczem. Wspólnie snuli plany ratunku i zemsty. Ale czas, płynący niezmiernie wolno, robił