Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 83.djvu/6

Ta strona została skorygowana.
—   2312   —

zluzować kolegę, ujrzał ku przerażeniu, że poprzednik jego leży w kałuży krwi. Nóż, wepchnięty w serce, pozbawił go życia. Pełen złych przeczuć, nowy wartownik podszedł do najbliższych drzwi i odsunął rygiel. W celi zastał Corteja i Józefę w kajdanach. Ale u drzwi przeciwległych rygiel był odsunięty. Uchyliwszy drzwi, wartownik omal nie upadł na ciało, rozpostarte na ziemi. Przy blasku latarni dojrzał, że leży przed nim człowiek, który miał zanieść jeńcom jadło. Był związany, usta miał zakneblowane. Trzej jeńcy zginęli, zostawiwszy pierścienie, w które ich zakuto.
Szybkim ruchem uwolnił wartownik z więzów i odkneblował leżącego na ziemi kolegę. Ten opowiedział, co zaszło.
— Gdy wczoraj w południe otworzyłem drzwi, aby wnieść jeńcom codzienne pożywienie, jeden z nich nazwiskiem Landola, przebiegł obok mnie z podniesionym nożem i, dopadłszy w korytarzu wartownika, przebił mu serce. Pozostali dwaj rzucili się na mnie, związali, skneblowali i rzucili na ziemię. Oto wszystko, co mogę powiedzieć. Istna to dla mnie zagadka, w jaki sposób jeńcy uwolnili się od więzów i skąd Landola dostał nóż.
Wartownik zameldował o wypadku majorowi. Zjawił się po upływie pięciu minut wraz z don Fernandem, Marianem, strzelcem Grandeprisem, kapitanem Helmerem i Mindrellem, których ucieczka zbrodniarzy najżywiej poruszyła.