Pan Dumphry skończył właśnie tomik powieści historycznej i kładąc go obok siebie, powiedział półgłosem: — To było życie.
— Co przez to rozumiesz? — spytała pani Dumphry.
— Co przez to rozumiem? Już okładki tej książki zawierają tyle życia i przygód, że człowiek dzisiejszy nawet drobnej cząstki tego nie będzie mógł przeżyć.
— Nie zdaje mi się, — wtrąciła Queenie. Człowiek może mieć dziś tyle przygód, ile zechce — trzeba tylko umieć szukać.
— Nie o takich przygodach ojciec myśli — odpowiedziała pani Dumphry.
— Pewnie, że nie. Nasze życie jest bardzo monotonne, a gdyby ktoś chciał zainscenizować dzisiaj w Londynie choćby cząstkę tego, co w każdej chwili przeżywał bohater tej książki, wszystko skończyłoby się bardzo prędko — w kryminale. Zatraciliśmy umiejętność życia. Czasy obecne, to nie czasy przygód.