Ta strona została przepisana.
W tej stolicy,
W głębokiej ciemnicy
470
Wolnego, w kajdanach,
Na śmierć głodem.
Carze, carze!
Kajdany nas łączą,
475
Pan Bóg wszechmogący!
Przetrwamy tak po wsze czasy,
Na wieki i wieki...
Ach, jakże mi żal nad Newą
480
Poszedłbym tam, popatrzyłbym,
Lecz nie puszczasz, Boże!
Może Moskwa ją zniszczyła,
Dniepr spuściła w morze
485
Rozkryła, rozryła?”
Naraz — cisza. Biała chmura
Szare niebo kryje,
A w tej chmurze, jak zwierz w lesie,
490
To nie chmura, to nad carem
Mosiężnym latały
Niby chmura ptaki białe
I lamentowały:
495
Ludożerco srogi!
My na sądzie ostatecznym
Zakryjemy Boga
Od twych oczu pożądliwych
500
Zagnałeś nas, nagich, głodnych,
W zaśnieżone strony,