Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/125

Ta strona została przepisana.
Pierwsza
215 

A na jaką? Na żelazną?
Toźeś nabroiła!...


Trzecia

Sześć tysięcy w jednej wiorście

Ludzi nadusiłam...
220 


Pierwsza

A ty nie kłam, bo pięć tylko
A i to z von Korffem!
Jeszcze chełpi się — wskazuje

Na cudzą robotę!
225 

A to ci śmierdząca chwalba!
Mościa Pani, i wy
Ucztujecie wciąż w Paryżu?
Łotry obrzydliwe!

Żeście rzekę krwi wylali,
230 

Że w Sybirze tłumy
Szlachty waszej, to i zaraz
Cię rozpiera duma!
Też pawica z was wielmożna!


Druga i trzecia
235 

A tyś co zrobiła?


Pierwsza

A wam zasię pytać o to!
Jeszcze was nie było,

Gdym ja tu już szynkowała
240 

I krew przelewała!
Patrzcieno się! Karamzina
Pewnie przeczytały
I już chełpią się! A zasię!

A, smarkate! Wara!
245