Ta strona została przepisana.
Był sobie dziad i baba.
Od dawiendawna w gaju ponad stawem,
Ustronnie w futorku mieszkali,
60
Wszędzie oboje.
W dzieciństwie razem jagnięta pasali,
A potem pobrali się,
Dobytku doczekali się,
65
Ogródek w gaju założyli,
Pasiekę sporą zgromadzili, —
Wszystkiego mieli wbród.
Lecz Bóg nie obdarzył dziatkami,
70
Któż na starość ich przygarnie
Pocieszy, usłuży?
Kto zapłacze, kto pochowa,
Kto wspomni o duszy?
75
Dobro przysporzone?
Kto ich wspomni słowem wdzięcznem,
Jak dziecko rodzone?
Ciężko dzieci pielęgnować
80
Ale stokroć gorzej starzeć
W bogatych komnatach,
Starzeć, starzeć i umierać,
I porzucić mienie
85
Na śmiech i strwonienie.
I dziad, i baba raz w niedzielę
W koszulach bialutkich, aż miło.
Na przyźbie oboje siedzieli.