Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/150

Ta strona została przepisana.

Wrócę do was, jak przyjmiecie.
Dopóki jest siła,

Służyć będę.”
330 

Czystem sercem
Pobłogosławiła
Marka swego... Zapłakała
I wyszła za wrota.

Rozigrało się wesele.
335 

I grajkom robota,
I podkówkom. Płynie struga
Po stołach miodowa.
A tymczasem najemnica

Zdąża do Kijowa.
340 

Przyszła — nawet nie spoczęła —
Pieniędzy nie stało
Na akafist u Barbary, —
I choć to sił mało,

Najęła się wodę nosić,
345 

Nosiła, nosiła —
I z ośmiu kóp zarobionych
Markowi kupiła
Tuż w pieczarach kaptureczek

Iwana świętego,
350 

Aby głowa nie bolała
U Marka młodego;
I pierścionek u Barbary
Dla Kachny dostała,

I oddawszy świętym pokłon,
355 

Do domu wracała.

Powróciła. Katarzyna
I Marko spotkali
Za wrotami; potem w chacie

Serdecznie witali
360