Ta strona została przepisana.
Chwała... chwała Bogu!
Chodźno bliżej, nie lękaj się...
535
Wyjdź, Katrusiu: ja Markowi
Mam coś opowiedzieć”.
Wyszła z chaty Katarzyna.
Marko się nachyla
U wezgłowia najemnicy...
Chora się wysila.
540
Jakem ja zmarniała?
Ja nie Hanna — najemnica...
Ja...”
I oniemiała...
545
Znów się otworzyły:
Pilnie, pilnie popatrzała,
Łzy się potoczyły,
Przebacz, Marku!... W cudzej chacie
550
To pokuta... Przebacz, synu!...
Ja... ja matka twoja”.
I zamilkła...
Padł mój Marko,
555
Zemdlał. Ocknął się... do matki —
Lecz matka już spała.
1845.XI.13.
Perejasław.