Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/19

Ta strona została przepisana.
Posłuchają, rozejdą się,
60 

Szczęśliwi oboje.
Nikt nie widział, nikt nie spyta:
„Gdzieś była, dziewczyno?”
Ona jedna wie, jak prędko

Takie chwile płyną...
65 

Kochała się, miłowała,
Aż serce jej mdlało.
Przeczuwało swą niedolę,
Przestrzec nie umiało.

Nie przestrzegło — poszedł kozak,
70 

A dziewczyna biedna,
Jak gołąbka bez gołębia,
Tęskni sama jedna...
Nie szczebioce słowik w nocy

W gaju przy ruczaju
75 

I nie śpiewa czarnobrewa
Jak ptaszyna w maju.
Już nie śpiewa. Jak sierota
Tęskni w dzień i w nocy,

Bez miłego ojciec, matka —
80 

Niby ludzie obcy;
Bez miłego słońce świeci —
Niby wróg się śmieje;
Bez miłego świat — mogiła,

Że aż serce mdleje.
85 


Rok przeminął, minął drugi,
Niema kochanego.
Dziewczę więdnie, a nikt nawet
Nie spyta, dlaczego.

„Co ci, serce?” — stara matka
90 

Córki nie pytała.
Lecz za starca bogatego
Tajemnie swatała.