Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/20

Ta strona została przepisana.

„Idźże, córko, byś mi starą

Panną nie ostała!
95 

On bogaty, bez rodziny —
Będziesz panowała!”
„Ach, poco mi państwo takie!” —
Mówiła do mamy,

„Na ręcznikach, com natkała,
100 

Spuśćcie mię do jamy,
Niechaj za mną drużki płaczą,
Niech śpiewają księża,
Ja takiego, jak ten stary,

Nie chcę widzieć męża!”
105 

Nie słuchała matka córki,
Dalej ją swatała,
A dziewczyna, patrząc na to,
Więdła i milczała.

Aż do wróżki poszła w nocy:
110 

Może jej powróży,
Bo bez swego kochanego
Nie wytrzyma dłużej.
„Babciu złota, babciu-serce,

Jak nie chcesz mej zguby,
115 

To powiedz mi szczerą prawdę:
Gdzie teraz mój luby?
Czy żyw, czy zdrów, czy mię kocha,
Czy zapomniał może?

Powiedzże mi, a polecę
120 

Do niego za morze!
Powiedzże mi, a polecę
Jak ptaszek skrzydlaty,
Bo mnie matka za starego

Potajemnie swata.
125 

Ja pokochać go nie mogę,
Ja serca nie zmuszę —