Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/310

Ta strona została przepisana.

Rozlewa jak kadzidło Boże,

Kadzidło prawdy! Tak niech będzie!
90 


I
Nie w naszym Bogu miłym kraju,
Kiedy hetmani panowali,
Ani za carów, lecz w przedawnej
Przeszłości, w rzymskich jeszcze czasach

Pleniła się bezecność ona, —
95 

Za Decyusza, czy Nerona,
Nie pomnę już. Więc niechaj będzie,
Że za Nerona. A, jak wiecie,
W tych czasach Rosji jeszcze w świecie

Nie było. W rzymskim tedy kraju,
100 

Jak ta przeczysta lilja w gaju,
Wyrosło dziewczę piękne, młode,
Niewinne, istny cud przyrody.
Więc matka, córką zachwycona

I jej młodością odmłodzona,
105 

O szczęściu marzy dla dziewczęcia
I wśród młodzieży szuka zięcia.
Znalazła. Wyprawiono gody
Weselne i małżonkę młody

Zabrał do nowej swej gospody.
110 

Minął czas jakiś. Syna miała
I do penatów modły słała
O jego przyszłą dobrą dolę.
Złożyła też na Kapitolu

W ofierze cenne wielce dary,
115 

A wzamian za te jej ofiary
Kapłani pozwolili syna
Alcyda, dziecko jej jedyne,
Z ginajkionu przynieść progów

I przed posągi stawić bogów.
120