Oddawał cześć. Aż oto, patrz!
Apostoł Piotr, strudzony srodze,
Do Rzymu idzie, a po drodze
Wstąpił do gaju, by z ruczaju
Do rozbawionych rzekł łaskawie
I orgję pobłogosławił.
A potenl cichem, dobrem słowem
Zwiastował im naukę nową,
Największą łaskę dla ludzkości.
I oto stało się! Pijana
Gromada padła na kolana
Przed apostołem świętym Pana,
Poszli z nim razem na wieczerzę.
IV
A w termach orgje wrą. Tam płoną
Świetlice złotem i czerwoną
Purpurą. Z amfor wonne dymy
Chóralne — uwielbienia śpiewy
Śpiewają, nagie niemal, dziewy.
Wspaniała uczta wesołości!
Na pysznych łożach leżą goście,
Siwobrodego starca wiodą
Do sali. Stanął. I z ust jego,
Ze starych, prawych ust świętego
Słowa jak olej popłynęły
Ucichła burza. Cud piękności,
Królowa orgji tej — Cyprydy