XII
Tydzień mija.
Od tego czasu, jak do Rzymu
Przypłynął okręt. Cezar pjany,
Dzeusowi sprawia jubileusz.
Szaleje Rzym. Bogate dary
Zwożą i kładą przed Cezarem.
Chrześcijan pędzą niby trzodę
Z nieszczęsnych toczą. Wściekł się Rzym.
I gladyator, i senator,
Obaj pijani. Krew i dym
Odurza ich. Ostatki sławy
Przepija Rzym. On stypę sprawia
Po Scypionach. Hulaj, starcze
Obmierzły! Ile sił ci starczy,
Szalej w haremach! Z poza morza —
Nie sprawiedliwym gromem, świętym
Uśmiercą cię, lecz nożem tępym
Zarżną i jako psa obuchem
Dobiją cię!
XIII
Arena ryczy. Na arenie
Libijskich piasków lśniące złoto
Purpurą całe się czerwieni
I w krwawe się zmieniło błoto.
Nie przywieziono jeszcze tam.
Dopiero po trzech dniach strażnicy
Z mieczami w ręku, jak rzeźnicy