W ręce kostur, a na drugiej
Niesie śpiące dziecię.
Spotkali się. Chowa dziecko
I pyta: „Nie wiecie,
W moskiewski kraj wiedzie?”
„W moskiewski kraj? O, ta właśnie.
Daleko, niebogo?”
„Aż do Moskwy. W imię Boga,
Grosik dali. Wzdrygnęła się.
Ach, jakże on pali!
Ale wzięła. To nie dla niej,
Lecz dla dziecka dali...
Spoczęła w Browarach
I ten gorzki grosz dla dziecka
Na piernik wydała.
Długo, długo jeszcze potem
A bywało, że pod płotem
I przenocowała...
Ach, nacóż się zdały te kare oczęta!
Czy poto, by płakać gdzieś pod obcym płotem,
I strzeżcie się pilnie, ażebyście potem
Nie musiały szukać swojego Moskala,
Jak ona go szuka, — i nie narzekały,
Że ludzie od siebie trzymają was zdala.
Co wiedzą ludziska?
Na biednego każdy chętnie
Kamieniami ciska.
Ludzie gną się jak wiklina,