Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/41

Ta strona została przepisana.

W ręce kostur, a na drugiej
Niesie śpiące dziecię.
Spotkali się. Chowa dziecko
I pyta: „Nie wiecie,

Dobrzy ludzie, która droga
405 

W moskiewski kraj wiedzie?”
„W moskiewski kraj? O, ta właśnie.
Daleko, niebogo?”
„Aż do Moskwy. W imię Boga,

Dajcie coś na drogę”.
410 

Grosik dali. Wzdrygnęła się.
Ach, jakże on pali!
Ale wzięła. To nie dla niej,
Lecz dla dziecka dali...

Ona matka... Dalej rusza.
415 

Spoczęła w Browarach
I ten gorzki grosz dla dziecka
Na piernik wydała.
Długo, długo jeszcze potem

Biedna wędrowała,
420 

A bywało, że pod płotem
I przenocowała...

Ach, nacóż się zdały te kare oczęta!
Czy poto, by płakać gdzieś pod obcym płotem,

Jak dziś Katarzyna? Słuchajcie, dziewczęta,
425 

I strzeżcie się pilnie, ażebyście potem
Nie musiały szukać swojego Moskala,
Jak ona go szuka, — i nie narzekały,
Że ludzie od siebie trzymają was zdala.

Nie pytajcie, czarnobrewe!
430 

Co wiedzą ludziska?
Na biednego każdy chętnie
Kamieniami ciska.
Ludzie gną się jak wiklina,