Na sierotę słońce świeci,
Świeci, lecz nie grze je.
Ludzie słońce zakryliby,
Aby nie świeciło
Łez nie osuszyło.
I za cóż to, Boże miły,
Jej tak źle na świecie?
Jaką krzywdę wam zrobiła?
Czego od niej chcą? — Zobaczyć,
Jak płacze niecnota.
A więc — nie płacz, Katarzyno,
Nie płacz, moja złota,
Nie zwiędła uroda,
Do świtania myj się łzami,
Bo urody szkoda!
Umyjesz się — nie zobaczą,
Niech tymczasem serce spocznie,
Póki łzy się leją.
Oto jaka bieda! Widzicie, dziewczęta?
Uwiódł i porzucił Katrię Moskal zły.
Abyście tak kiedyś nie szukały wy
Swojego Moskala, jak ona dziś szuka.
Nie wierzcie losowi, bo los was oszuka,
Nie liczcie na ludzi, bo wam nie przebaczą
Pod płotami nocowała,
Raniutko wstawała
I do Moskwy szła nieboga,