Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/46

Ta strona została przepisana.

— „Co, Moskale? Gdzie Moskale?”
— „Co z tobą, na Boga?”

— „Gdzie Moskale, gdzie sokoły?”
570 

— „A tam — ciągną drogą”.
Poleciała Katarzyna,
Nawet nic nie wdziała.
„Ponoś dobrze jej ta Moskwa

We znaki się dała.
575 

Nawet w nocy przez sen woła
Jakiegoś Moskala”.
Pędzi Katria, przez pnie skacze,
Marzną bose nogi,

Aż przybiegła i zziajana
580 

Stanęła wśród drogi.
Twarz otarła rękawami,
Spojrzy, — aż tu do niej
Nabliża się cały oddział,

A wszystko na koniach.
585 

„Boże ty mój! Losie ty mój!”
(To biegnie, to stanie) —
A na przedzie starszy jedzie.
„Iwanie! Kochanie!

Gdzieżeś bawił ty tak długo?”
590 

Chwyta za strzemiona,
A on spojrzał, i ostrogą
Bodzie swego konia.
„Czekaj! Czekaj! Czyś zapomniał

Swoją Katarzynę?
595 

Nie poznałeś? Spojrzyj tylko,
Spojrzyj, mój jedyny,
To ta sama twoja luba
Katrusia, to ona,

Co kochała cię tak szczerze —
600 

Pocóż rwiesz strzemiona!?”
On ni słowa. Ściągnął konia,