Ta strona została przepisana.
Co tam wicher, ten szalony,
Który dęby łamie,
I co rozpacz drobnych dzieci
675
Nie sieroty one, gdy im
Mogiła została,
Gdy im matka dobre imię
W spadku przekazała.
680
Kiedy ktoś ośmieszy,
Na mogiłę matki pójdą,
Mogiła pocieszy.
Ale stokroć gorzej dola
685
Co go ojciec widzieć nie chciał,
A matka rzuciła.
Do kogo się zwróci biedne,
Samotne pacholę?
690
Świat, jak puste pole.
Liczko pańskie, brewki czarne,
Nie z prostego rodu, —
Lecz co z tego? Lepiej niechby
695
V
Idzie kobzarz do Kijowa,
Na spoczynek siada;
Mały chłopak torby dźwiga
I prowadzi dziada.
700
W słońcu się wygrzewa,
A tymczasem stary kobzarz
O Jezusie śpiewa.