Strona:Taras Szewczenko - Poezje (1936) (wybór).djvu/62

Ta strona została przepisana.
ГАЙДАМАКИ
Przełożył
Ветуп і епілог.
LEONARD SOWIŃSKI


HAJDAMACY
WSTĘP

Świat stoi, a wszystko i mija i ginie...
Lecz o tem, skąd idzie i kędy przepada, —
I dureń, i mądry nie wiedzieć co gada...
Ten żyje, ów kona... Owo się rozwinie,

A tamto zwiędnieje, na wieki zwiędnieje...

I liście pożółkłe gdzieś wicher rozwieje.
A świat tak i będzie, taki sam wschód słońca,
I gwiazdy tak samo popłyną bez końca,
I ty, jak i zwykle, o mój białolicy!

Po niebios błękitach w noc jasną przelecisz,
10 

Popatrzysz się w czyste zwierciadło krynicy
I w morze bez granic — i znowu zaświecisz,
Jak nad Babilonu wiszącym ogrodem,
Nad starą mogiłą i biednym jej rodem.

O wieczny mój! Z tobą, sam nie wiem dlaczego,
15 

Jak z bratem czy z siostrą, rozmawiam z ochotą
I dumkę ci śpiewam z natchnienia twojego...
Ach, radźże mi dzisiaj z tą krwawą tęsknotą!
Nie jestem samotny, nie jestem sierotą.

Mam dziatki, a nie wiem, co robić mam z niemi!
20 

Grzech ukryć je w sobie — te duchy żyjące,
Bo może to braci pocieszy na ziemi,
Gdy ujrzą te słowa i łzy te palące,
Któremi pieśń moja płakała nad niemi...

O, nie! Nie ukryję — wszak to duch żyjący!
25