Ta strona została przepisana.
Umarli wstają, aby stąd
Po prawdę iść na Boży sąd.
Nie umarli to, nie trupy
Na sądy idące.
230
Kajdanami grzmiące, —
Z nor głębokich złoto niosą
Nienasyconemu
Zatkać gardziel...
235
A za co? I czemu?
To wie chyba Wszechmogący,
A może On także
Nie dowidzi?
240
Z piętnem — swe kajdany
Ciężkie wlecze, a tam — zbójca
Przez zbirów chłostany,
Aż zębami z bólu zgrzyta,
245
Aby zarżnąć towarzysza!
A pomiędzy nimi,
Między tymi zbrodniarzami,
Zakuty w kajdany,
250
Ukoronowany!
Na torturach nie wyciąga
Swych błagalnych dłoni:
Raz dobrocią rozpalone
255
A gdzież są twe dumy, twe kwiaty różane,
Jak dzieci miłośnie wypielęgnowane?
Gdzie je zostawiłeś? Powierzyłeś komu?
A może je w sercu nosisz pokryjomu?