Strona:Teodor Herzl.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

szczącym. Był czarująco piękny, dowcipny, ujmująco dostojny i wytworny, o zniewalających formach obejścia, — nic dziwnego, że wszystkie drzwi roztwierały się przed nim, że składano mu hołdy, niby królewiczowi. Wszystko co pisał budziło zachwyt; każde jego słowo podobało się ogólnie, każdy czyn był dobry, lub przynajmniej piękny. Tak tedy był on lubiany i uwielbiany w wyższem towarzystwie, gdzie panują blask i bogactwo, ale też wykształcenie i kultura.
Czy też Herzl w owym czasie, żyjąc tak bez troski i święcąc tryumfy, ba! powiedziałbym nawet: żyjąc niemal hulaszczo, uświadamiał sobie w zupełności swoje żydostwo? Któż to wiedzieć może?
Że zaś i w tem „wolnem od Żydów“ lub odżydzonem środowisku raziła go niewymownie zwykła małpująca asymilacja wielkiej finansjery żydowskiej i jej adeptów, — o tem przekonywa mnie gryząca ironja, z jaką mówi o Józefie Reinach’u w jednym z pięknych swych obrazów z „Palais Bourbon“: „Józef Reinach trjumfujący był zjawiskiem nieznośnem; złamany — budzi strach i współczucie. Nie rozumiem, jak można go jeszcze dobijać; być może, wrogowie jego nie zauważyli, że już przestał oddychać...
Jak wspaniale zapowiadało się życie dla tego bogatego ambitnego, poważnego i wykształconego człowieka. Jak wcześnie zaczął on przygotowywać się do przyszłej swej wielkiej karjery politycznej. Rodzina jego, jak i nazwisko, z Niemiec pochodzi; i oto w chłopięcym już wieku był on, który w domu rodzicielskim słyszał mowę niemiecką, na tyle roztropny, że dbał o to, by otrzymać stopień niedostateczny z języka niemieckiego. Ze wszystkich innych przedmiotów zdał egzamin dojrzałości celująco“. Reinach wyrzekł pewnego razu z trybuny parlamentu trzy słowa niemieckie, które naturalnie przekręcił niemiłosiernie, akcentując je na sposób francuski. Herzl wtedy powiada: Poznać było wyraźnie, z jakim trudem język tego galijczyka wymawia dźwięki germańskie“. („Palais Bourbon“, str. 231).
Zdanie to ze swym palącym sarkazmem jest zarówno piękne, jak i charakterystyczne dla Herzla, który już w swym okresie przedsjonistycznym, gdy mógł się jeszcze uważać za zupełnie zasymilowanego, jawną niechęć okazywał dla przesadnego z wyrachowania patrjotyzmu żydów zasymilowanych.