Strona:Teodor Herzl.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

pione. Nie chce przecież nikogo zranić. Chce tylko pokazać wieczność w tem, co jest znikome. Chce tylko wyłuskać ziarno wieczności z tego, co jest powszednie i błahe.
To ziarno wieczności podaje on następnie ludziom w cudownej oprawie.
Styl jego jest niewyszukany i piękny. Nie znajdziesz w pismach jego ani jednego napuszonego sztucznie przesadnego, a tembardziej bombastycznego wyrazu. Język jego jest bogaty i dosadnie wyrazisty, a przytem prosty i naturalny. Nie „robi“ on słów, nie fabrykuje zdań, obliczonych wyłącznie na efekt. Wielce charakterystycznem jest dla stylu Herzla, iż nigdy nie podkreśla on pojedyńczych wyrazów, by je narzucić niejako szczególnej uwadze czytelnika. Myślę, iż nie ma on nawet czasu na to, gdyż to, co pisze, tryska z głębi jego duszy. Nie może on zatrzymywać się na poszczególnych słowach. Wszystko wogóle jest tak subtelne i dyskretne, że gruba kreska rzeczywiście nie byłaby tam na miejscu. I tak powstaje przeczysty styl o szlachetnej harmonji w budowie i przejrzystej jasności w wykładzie.
Takim jest styl Herzla i jego sposób pisania. I to w rozrzuconych feljetonach, które przecież, stosownie do swego rodzaju, przeważnie urywkowe być muszą. Gdy się je jednak czyta razem, jeden po drugim, wówczas dopiero się widzi, w jakim stopniu są one jednolite i nieprzerwanie ze sobą związane. Zaiste, niejeden „system“, zbudowany według określonego planu, z podziałem na części, księgi i rozdziały, nie wykazuje tak konsekwentnego poglądu na świat, jak ten zbiór feljetonów, traktujących o tylu dalekich jeden od drugiego przedmiotach.
W pochmurny dzień listopadowy idzie Herzl ulicą. Jest to czas przeprowadzek. Oto ciężko przesuwają się wielkie wozy z meblami bogaczy; z trudem wloką się wozy z zużytemi sprzętami drobnego mieszczanina, z których każdy mógłby opowiedzieć niejedną tragiczną historję; i wreszcie oto — nędzny wózek z nędznym dobytkiem biedaków, ciągniony przez męża i popychany przez żonę. Rzecz dziwna: właściwie przecież jedno i to samo smutne życie przejawia się we wszystkich tych rozmaitych warunkach. „Nędza jest dobrem lekarstwem na troskę. Niedostatek — jakie to dziwne! — pomaga jakoś przezwyciężyć ból. I ci, co nie posiadają majątku, któ-