Strona:Teodor Herzl.pdf/17

Ta strona została uwierzytelniona.

ryby pomógł im znosić życie, czerpią w biedzie niezbędne im siły“. („Termin listopadowy“, feljetony, tom I, str. 174).
Z góry widziane, bogactwo i nędza są tylko środkiem, który „znosić życie“ pomaga. Oboje te same oddają przysługi, lecz życie jest tylko jedno. Idzie ono swym smutnym, powolnym krokiem mozołu. Coprawda, niezawsze nędza jest siłą pomagającą „znosić życie“. „Bywają stopnie nędzy, które przestają być produkcyjne“. („Spór dziedziczny“, tamże str. 191). Taki głęboki stopień nędzy widzi Herzl pewnego razu na rogu jednej z ulic w Londynie, w bogatym, o jak bogatym Londynie. „Wynędzniałe kobiety stoją tu z małemi dziećmi — prawdziwemi, czy też fałszywemi, to znaczy: wypożyczonemi. Nie! wszystkie te dzieci są prawdziwe, przerażająco prawdziwe. Czy należą one do tych kobiet, czy też nie, są to wszystko dzieci oskarżające, bez śmiechu, bez zabawek, z brudnemi, drżącemi, wychudłemi palcami, z biednemi, czerwonemi noskami i mętnemi oczami. Czy tak być musi? Czy z punktu widzenia bezlitosnej wyżyny spełnia ta nędza jakąś funkcję społeczną? Czy z usunięciem nędzy znikłaby pracowitość ze świata? Takie stopnie nędzy są w każdym razie nieprodukcyjne, a nie służą jako postrach, ponieważ masa jest na to zupełnie obojętną. („Jesień“, tamże, str. 211).
„Dzieci bez śmiechu, bez zabawek“ — czyż istnieje większa nędza, większa niesprawiedliwość społeczna? Jakie biedne byłoby przecież życie bez dzieci. „Dzieciństwo naszych dzieci podobne jest do muzyki, która przemija i przebrzmiewa, zanim sobie uprzytomnimy, że było to coś nieskończenie słodkiego.“ („Pusty pokój dziecięcy“, tamże, str. 5). Dorośli w swej samolubnej ograniczoności sądzą przecie, że dzieci żyją bez trosk i w samych rozkoszach. To nieprawda. Gorąca łza zabłysła przed chwilą w oku Trudy, gdy nie umiała napisać kilku trudnych liter, potrzebnych jej do tak ważnego i decydującego pisma, jak list przepraszający do matki. „Dlaczego dzieci płaczą?“ spytał kiedyś Dostojewski. Herzl wie, dlaczego: Dzieci płaczą, bo ciężkie troski je trapią. Bezwątpienia, małe ich troski tak samo ciążą na małych ich serduszkach, jak nasze wielkie troski na naszych wyrosłych sercach. Te troski dziecięce mogą nawet stać się takiemi poważnemi, jak wielka, bardzo wielka tragedja. Czyż mała Sara Holeman nie nosi wielkiej tragedji w swej duszy dziecięcej! Sara Hole-