Strona:Teodor Jeske-Choiński - Klemens Junosza Szaniawski.djvu/9

Ta strona została skorygowana.
Klemens Junosza Szaniawski.

III.

Dobrotliwy optymizm i jowialny humor Junoszy uwydatniły się najplastyczniej w jego obrazkach żydowskich.
Jeźli kto, to nie miał autor „Łaciarza” żadnego powodu do filosemityzmu, odczuł bowiem na sobie bardzo dotkliwie bezwzględność różnych „pająków”.
Junosza powinien był nienawidzieć głęboko „delikatny rozum” lichwiarzów, zwłaszcza, że znał go lepiej, niż inni malarze wyzysku. Ale jego optymizm, opromieniony humorem, umiał być pobłażliwym nawet dla złości ludzkiej. Gdzie nie mógł przebaczyć, tam starał się rozjaśnić brzydotę moralną śmiechem wesołym.
Jankiel Pacanower, arendarz zarzecki („Na zgliszczach”) miał rozum „bardzo delikatny”. Kiedy Marcin Gajda nie chciał korzystać z nieszczęścia sierot, przekonywał go Pacanower:
— Jakie uni? Gdzie jest uni? Ich już wcale niema! Czekajta, ja wam porachuję wnet na piśmie. Siła ich było wszystkich? Całe parade sześć. No, patrzcie, ja tu piszę na ścianie sześć kresek. Raz, dwa, sześć. Widzita sześć? Pierwsza kreska, to dziedzic. Gdzie un jest? Jemu niema. Nasze żydki gadali, co un powędrował aż za Warsiawie do samego Ameryka i co un tam u tego Ameryka za stróża jest. Ny, tera patrzta, dziedzic ferfał! Mażę jedną kreskę. To już tylko pięć. Tera dziedziczka, to także, jakby jej nie buło. Naprzód kobieta, to sze rachuje tylko za pół człowieka, to już można pół kreski odmazać, i po drugie powiedzcie mi, czy półczłowiek można rachować za cały człowiek? Czy za pół rubla da kto całego rubla, za pół grosza czy jest cały obwarzanek? No, to już druga kreska. A te-