sach i w przeciętnej inteligencyi żydowskiej. Jest nim płaski bezwyznaniowiec, filozofujący dyletant sans Dieu et maitre, wiszący w powietrzu między ziemią a niebem.
Wisi między ziemią a niebem, bo nie od razu zdolen jest człowiek zdjąć z siebie skórę, w której chodził przez lat tysiące. Całych pokoleń na to potrzeba. Wisi pomiędzy niebem a ziemią, bo oderwawszy się od swojego pnia macierzystego, a nie zrósłszy się jeszcze z pniem obcym, stracił grunt pod nogami. Od nowego otoczenia oddziela go całe morze odmiennych pojęć, wyobrażeń, zwyczajów, obyczajów, sympatyi i antypatyi, cała kultura innej rasy, innych narodowości, innego wyznania, cały nowy świat, którego nie może wziąć w siebie bez niestrawności w przeciągu kilkunastu, a choćby kilkudziesięciu lat.
Nagłe oświecenie w celach praktycznych nie wyszło filozofującym Żydom niemieckim na zdrowie. Struli się niem, jak szpetną miksturą; nie dało im ono cnót rasy aryjskiej a odjęło im cnoty rasy semickiej. Pozbawiwszy ich wiary przodków, zabrało im razem z nią ogólnoludzkie pojęcia etyczne. Używanie życia, rezonujący cynizm i wolna miłość wykwitły z tego bagna zielskiem cuchnącem. Salon dr. Markusa Hertza („namiot Midyanitów“ według Graetza) był pierwszych oświeconych Żydów niemieckich plastycznym wyrazem.
Nie sami Żydzi bawili się w tym salonie. Uświetniali go nazwiskami swojemi znani uczeni i lite-
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.