W swoim „Przyczynku do historyi religii i filozofii w Niemczech“ (Zur Geschichte der Religion und Philosophie in Deutschland, 1834 r.) nazywa chrześcijaństwo „ciężką zaraźliwą chorobą.“
— „Idea chrześcijańska — mówi — ogarnęła niesłychanie szybko państwo rzymskie, niby choroba zaraźliwa. Przez całe wieki średnie trwały cierpienia, to gorączka febryczna, to zmęczenie, a my nowożytni czujemy jeszcze w członkach kurcze i osłabienie. Choć między nami już niejeden wyzdrowiał, nie może się jednakże wydostać zupełnie z powszechnej atmosfery lazaretu, więc musi się czuć nieszczęśliwym, jako jedyny zdrowy między samymi chorymi. Kiedyś, gdy ludzkość uzyska pełne zdrowie, gdy nastanie pokój między ciałem a duszą, gdy te dwa pierwiastki będą się nawzajem w pierwotnej przenikały harmonii, wtedy nie będą nawet ludzie w możności zrozumieć sztucznego sporu, wywołanego przez chrześcijaństwo“... „Próba wcielenia chrześcijaństwa, poniosła, jak ostatecznie widzimy, stanowczą klęskę. Jeżeli znajdujemy się jeszcze obecnie, jak wielu mniema, w epoce młodości naszego rodzaju, to należało chrześcijaństwo do najdziwaczniejszych pomysłów studenckich ludzkości, które przynoszą daleko więcej zaszczytu jej sercu, niż rozumowi...” „Ludzkość sprzykrzyła sobie wszystkie hostye i łaknie pożywniejszego pokarmu... prawdziwego chleba i pięknego ciała. Ludzkość uśmiecha się z politowaniem, przypominając
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/126
Ta strona została uwierzytelniona.