przed terorystami, — sam w latach pierwszej młodości jakobin i mason. Taki król nie mógł być „wstecznikiem“, musiał prowadzić dalej dzieło wielkiej rewolucyi.
Zrozumieli to Żydzi francuscy i stanęli śmiało, całą kupą, na widowni politycznej. Adolf Izaak Crémieux, Max Cerbeer[1], Achiles Fould, Benedykt Fould, Goud-Chaux, Michał Alcan, Leopold Javal, Gustaw Fould, Maksymilian Königswater, Emil Pereire, Adryan Léon, Bamberger, Eugeniusz Lisbonne, Edward Milhaud, Alfred Naquet, Ferdynand Dreyfus, Rafał Bischofsheim, Dawid Raynal, Emil Javal, Kamil Dreyfus i Ferdynand Crémieux zasiadali w parlamencie francuskim jako deputowani. A ponad tą gromadą Żydów polityków unosi się Żyd-finansista z wielkim workiem złota — paryski Rotszyld.
Żydzi-politycy, zrozumiawszy doskonale znaczenie prasy, postarali się przedewszystkiem o swoich ludzi w dziennikarstwie. Brząknąwszy trzosem, znaleźli więcej służalczych piór, niż im to było potrzebne. La Presse, Constitutionel, Débats, Siècle i inne dzienniki poszły bez oporu na ich żołd. Sprzyjał im zresztą wrogi tradycyom przeszłości prąd, świeży powiew liberalizmu, zwanego mieszczańskim, który ogarnął po roku 1830 inteligencyę francuską. Prasa urabiała dla nich opinię. A oni?
Byli obywatelami Francyi, nazywali się sami Francuzami, posiadali pełną swobodę ruchów, w ich interesie leżało nie podkreślać zbyt jawnie swojej żydowskości, nie narażać się nikomu.
- ↑ Nazwiska deputowanych Żydów z automatu wzięte z książki Feliksy Eger Żydzi i Masoni we wspólnej pracy z 1908 (s. 146-7).