się w naszych czasach, że drzemał zawsze w duszy Judy. Naród, który zamyka corocznie święto paschy pobożnem życzeniem: do widzenia na przyszły rok w Jerozolimie! — nie zapomniał nigdy o swoim Syonie! Jeżeli przez szereg wieków był syonistą biernym, nieuświadomionym, sprawiło to jego wyjątkowe położenie wśród ludów chrześcijańskich. Słabszy liczebnie, wyzuty z praw obywatelskich, musiał ulegać woli mocniejszego. Żaden naród chrześcijański nie byłby się był zgodził na jawną, głośną agitacyę przed emancypacyą Żydów. Ich sejmy i sejmiki, ich zjazdy i banki syonistyczne byłaby każda policya rozpędziła przed rokiem 1860. Ta sama Szwajcarya, która jest dziś punktem zbornym syonistów, nie byłaby zniosła w swoich granicach delegatów złączonego Judy.
Nie antysemityzm, jak twierdzą asymilatorowie, przyspieszył uświadomienie idei odrębności narodowej Żydów, lecz przeciwnie filosemityzm XIX stulecia. W ciepłych promieniach pobłażliwości chrześcijańskiej rozwinął się i dojrzał syonizm, duszy żydowskiej dziecię umiłowane. Antysemityzm odegrał w tej sprawie jedynie rolę otrzeźwiającego deszczu. Ostudziwszy zapał asymilatorów, szczerych i obłudnych, przekonawszy chrześcian i wyznawców mojżeszowych, że asymilacya jest utopią, nakłonił śmielszych Żydów do szukania nowych dróg. I wówczas to powstał ruch, znany obecnie pod nazwą syonizmu.
Pierwsze błyski syonizmu tryskają już z dzieła
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/164
Ta strona została uwierzytelniona.