cesarstwo, ale nie dopuszczali ich do władzy. Ten żydowstręt przełamał dopiero Ludwik Filip.
Od roku 1830 aż do 1880 cieszyli się Żydzi w Europie Zachodniej względnym spokojem. Dopiero „krach“ wiedeński powołał znów antysemityzm niemiecki do roboty, wydając cały szereg „żydożerców“. Historyk Henryn von Treitschke, ks. prof. dr. August Rohling, filozof i ekonomista dr. Dühring, profesorowie dr. Förster, dr. Henrici, nadworny pastor berliński Stöcker i publicysta Otton Glagau zatruli znów pismami swojemi życie Żydom, którym się zdawało, iż dobijają nareszcie do wymarzonego portu — do władzy nad gojami. W Węgrzech wtórowali im posłowie: Onody, Istoczy i Simonyi, we Francyi Henryk Rochefort i Drumont, a obecnie grupa potryotów, zszeregowanych dokoła sztandaru: „Rèveil.“
Miała i Polska swoich antysemitów.
Przedstawili się nam Żydzi odrazu niekorzystnie, bo jako handlarze niewolników. Z dalekich stron przybywali, z Hiszpanii i Portugalii aby naszych ludzi przetapiać na złoto. Poświadcza Gallus, że już Judyta, żona Władysława Hermana, wykupowała z ich rąk nieszczęśliwych jeńców (1080 — 1085 r.).