Sympatycznym nie mógł być dla nikogo kupiec, handlujący żywym towarem.
I sympatycznym dla starych Polaków nie był także Żyd późniejszy, nadciągający na stałe siedlisko z Czech i Niemiec w wieku XII i XIII, kiedy duchowieństwo polskie, omijając życzliwe dla niego nadania Bolesława Pobożnego (1264 r.), starało się ograniczyć jego swobodę statutami, uchwalonymi pod przewodnictwem kardynała Gwidona, legata papieskiego, na wrocławskiem koncylium (1267 r.). Na lichwę żydowską skarżono się pomiędzy innemi na tym zjeździe, na „przewrotność i nieobyczajność tej nowej plantacyi w organizmie chrześcijańskim.“ Był niewątpliwie Żyd polski w owych czasach także paserem, bo synod łęczycki, odbywający się pod przewodnictwem arcybiskupa gnieźnieńskiego, Jakóba (1285 r.), nakazał mu zwracać zastawione u niego, z kradzieży pochodzące rzeczy.
Miała i Polska średniowieczna swoje pogromy, jak cała Europa. Bito Żydów w całym kraju w r. 1349, bito ich w Poznaniu w r. 1367 i 1399, bito ich w Krakowie w r. 1406. Nie wiele sobie z tych klęsk robili. Wylizawszy się z guzów, prowadzili dalej swoją lichwiarską robotę „obchodząc zręcznie wydane na ich niekorzyść prawa“, co przyznają historycy żydowscy. Jakie procenta brali, poświadczają ustawy, zabraniające im w Małopolsce brać więcej nad 54¼%, a w Wielkopolsce nad 108½. Mało im było tego „drobnego“ procenciku. Po 240% wyciskali z potrzebujących, co stwierdzają akta sądowe.
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/192
Ta strona została uwierzytelniona.