Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.

cej znajomość odczuta, instynktowna, wyrażająca się aforyzmami, niż znajomość, oparta o głębsze studya. Skąpe te zresztą „aforyzmy“ nie mogły oddziaływać na szersze masy, które ich nie znały.
Nawet taki margr. Aleksander Wielopolski, umysł skądinąd jasny, trzeźwy, ogarniający łatwo sytuacyę swojej chwili, nie znał Żyda, nie wnikał w jego duszę i dlatego „ubrał“ nas w asymilacyę żydowską, która oślepiła społeczeństwo polskie na lat kilkadziesiąt. Gdyby bowiem był się wczuł w psychę żydowską, oparty o dokumenty historyczne, byłby wiedział, że asymilacya była, jest i zostanie utopią. Dlaczego? Poprostu dlatego, że jej Żyd nie chce i chcieć nigdy nie będzie.
Ostatnie pięćdziesięciolecie wydało w Polsce tylko dwóch zdeklarowanych antysemitów: Jana Jeleńskiego i Teodora Jeske-Choińskiego (od r. 1882). Pierwszy, utalentowany publicysta, był typem antysemity „instynktowego“. Odczuwał on doskonale Żyda, widział jego szkodliwość społeczną i ekonomiczną, na którą zwracał głównie uwagę. On to, praktyczny, trzeźwy, jest twórcą sklepów chrześcijańskich — ojcem naszego dzisiejszego ruchu spółdzielczego, za co należy mu się trwała, wdzięczna pamięć narodu. — Drugi dopełniał pierwszego, jako teoretyk kierunku.
Za ten antysemityzm byli obaj przez „oświeconą, postępową Polskę“, obałamuconą przez doktrynę asymilacyjną, bojkotowani lat dwadzieścia kilka, byli: wstecznikami, obskurantami, głupcami, idyota-