suje, wali, zapada, czy to będzie zaciekły krytycyzm, czy rewolucya, czy socyalizm albo anarchizm. Budować nie umie.
Europejska doktryna pozytywistyczna, adoptowana przez nasze pokolenie popowstaniowe niewątpliwie w dobrej wierze (jako reakcya przeciw fantastyczności romantyzmu), pojęta uczciwie, jako „otrzeźwienie“ społeczeństwa, grzeszyła nadmiernym krytycyzmem, który roztopił się ostatecznie w bezsilnym pesymizmie. W swoim rozpędzie reformatorskim zapomniał pozytywizm polski, więcej społeczny niż naukowy, iż naturalna ewolucya narodów nie znosi gwałtownych skoków, gwałtownego burzenia całej przeszłości. Odnowić, przebudować, zastosować do nowych warunków trzeba stary gmach narodowy, a nie druzgotać go od podwalin. Do dziś cierpi Europa za winy rewolucyonistów francuskich, głównie Żyrondystów, którzy tej prostej prawdy nie rozumieli, którzy chcieli przewrócić świat od razu do góry nogami.
Przewrócić od razu, bez żadnego przejścia, do góry nogami, chcieli nasi pozytywiści w swojej młodzieńczej nierozwadze całą naszą przeszłość, wszystkie nasze tradycye, naszą duszę, co się oświeconym Żydom oczywiście bardzo podobało, było im na rękę. Bo ich, co wyszli dopiero wczoraj z żydowskiego ghetta, odciętego chińskim murem tradycyi talmudycznych od świata chrześcijańskiego, nie obchodziła przecież nic kultura chrześcijańska i tradycye narodów aryjskich. Obcymi byli tej kulturze, tym
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/215
Ta strona została uwierzytelniona.