Przetrwał w Jerozolimie u stóp góry Moria odłam muru. Są to szczątki świątyni Salomona. Rzeka łez oblała te szczątki szanowne, tych ubogich świadków świetnej przeszłości...
Bo co piątek gromadzą się pod tym murem Żydzi jerozolimscy i płaczą gorzkiemi łzami obcych na własnej ziemi, łzami paryasów ludzkości. Płaczą serdecznie, szczerze, modlą się żalem, skargą, przytulają smutne twarze do niemych kamieni, całują je, jak się całuje pamiątkę najdroższą. „Boże, przyszli poganie na dziedzictwo Twoje, splugawili Kościół Twój, obrócili Jeruzalem w budkę na chowanie jabłek. Porzucili trupy sług Twoich na pożarcie ptakom powietrznym, ciała świętych Twoich zwierzętom ziemskich. Rozlali krew ich, jako wodę, około Jeruzalem, a nie był, ktoby pogrzebł. Staliśmy się pohańbieniem u sąsiad naszych i śmiechowiskiem i igrzyskiem u tych, którzy są w okolicy naszej. Dokądże, Panie, gniewać się będziesz do końca, rozpalać się będzie jako ogień zapalczywość Twoja? Wylej gniew Twój na pogany, którzy Cię nie znają, i na królestwa, które mienia Twego nie wzywały. Albowiem pożarli Jakóba i miejsce jego spustoszyli. Nie wspominaj starych nieprawości naszych; niech nas rychło uprzedzą litości Twoje, bośmy się stali bardzo ubogimi. Wspomóż nas, Boże, zbawicielu nasz,
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/53
Ta strona została uwierzytelniona.
III
Złudzenia asymilacyjne.