dnie, ciepło, jak u Pana Boga za piecem. Lubił ich Karol Wielki, uwielbiał ich jego syn, Ludwik Pobożny, razem ze swoją żoną, Judytą, opiekował się nimi syn Ludwika, Karol Łysy. Jak u siebie gospodarowali, lekceważąc chrześcijan, wciskając się na dwór cesarski, otaczając tron zwartem kołem.
Nie pomogła nic dobroć, uległość, przyjaźń Franków i Burgundów. Zamiast się zasymilować, gardzili z każdym rokiem więcej innowiercami i tak się nadęli w swojej niemądrej megalomanii „wybrańców Jehowy,“ tak im rogi urosły, iż sponiewierali nawet księcia Kościoła. Biskup lyoński Agobard ochrzcił (w r. 827) zbiegłą niewolnicę żydowską, za co go Żydzi oddali pod sąd. Żyd Eberard przemawiał do niego, jak do sługi, jak do pachołka, gromił go, napominał. I rzecz szczególna, sąd chrześcijański, sąd Ludwika „Pobożnego“, stanął po stronie Żydów przeciw biskupowi. Agobarda złożył z urzędu i wywołał go z kraju.
Jakżeż nie mieli Żydzi wykoleić się z równowagi, kiedy słaby, nie bardzo mądry Ludwik, narzędzie w ręku zżydziałej żony i swojego żydowskiego otoczenia, zasypywał ich przywilejami ze szkodą chrześcijan? Zabronił on duchowieństwu katolickiemu chrzcić niewolników żydowskich (chrzest wracał niewolnikom wolność), przełożył dla wygody kupców żydowskich jarmarki z soboty na niedzielę, udzielił im pełnej swobody handlowej, uwolnił ich od ordaliów (sądów bożych) i od kar pieniężnych, puścił im w dzierżawę wszystkie cła i myta.
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/60
Ta strona została uwierzytelniona.