Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.

„wybrali lichwą dawno kapitał z procentami.“ To samo czynią książęta bawarscy i wolne miasta Szwajcaryi, to samo jeszcze Napoleon I. Biją ich bez litości protestanci, bo, wabieni przez Lutra do nowego wyznania, do asymliacyi, zamiast pochwycić podawaną im rękę, urągają ewangelikom, drwią z ich nowinek.
Ciągle ta sama skarga: lichwa, wyzysk, plwanie na wiarę Chrystusową. I ciągle ten sam skutek: pogrom!
Każdy inny naród porzuciłby haniebne rzemiosło, gdyby go ono tyle kosztowało, gdyby musiał za nie ciągle pokutować. Bo na cóż przydały się Żydom olbrzymie fortuny, kiedy pierwszy lepszy pogrom zniszczył owoc ich długiej, a nieuczciwej pracy? Nie byłożby lepiej wyrzec się, pozbyć się złych, nieszlachetnych instynktów, a zlawszy się z resztą współziomków, żyć sobie spokojnie, bez obawy o straszne, krwawe jutro?
Żydzi woleli być bici, poniewierani, ograbiani, nawet zabijani, byle się nie zmieszać z gojami, z „bydlętami“.
Upór ich podtrzymywała niezłamana niczem potężna wola semicka. Wyrzuceni jednemi drzwiami, wracają drugiemi; zgromieni nie spieszą do Jerozolimy, o co się modlą codziennie, lecz przyczajają się gdzieś w pobliżu, czekając na uspokojenie umysłów. Gdy namiętność ostyga, wciskają się znów wszystkiemi szczelinami do kraju, z którego ich wypędzono i bogacą się w lat kilkanaście. A nabiwszy kieszeń,