Sprytne głowy żydowskie znalazły na tę przeszkodę sposób bardzo prosty. Zaprosiły do rad nadzorczych książąt, hrabiów, szlachtę, wysokich urzędników, zwabiwszy ich obietnicą nadzwyczajnych zarobków. A ponieważ od przybytku głowa nie boli, przeto poszli na ten słodki lep arystokraci i biurokraci, mający o operacyach handlowych i przemysłowych takie wyobrażenie, jakie nowonarodzone dzieci mają o wartości pieniędzy. Przemysł zresztą i handel należały do ulubieńców epoki liberalizmu mieszczańskiego. Mówili o nich wszyscy, wielcy i mali, wierzyli w jego cudotwórczość nawet ludzie bardzo rozumni. Arystokratom i biurokratom zdawało się, iż biorąc udział w przedsiębiorstwach przemysłowych i handlowych, spełniają misyę obywatelską. Niech się naród nie skarży, że my, postawieni wysoko w hierarchii społecznej, nie idziemy z prądem chwili, że nie pracujemy razem z narodem... Tak filozofował niewątpliwie niejeden z członków różnych rad nadzorczych, radzący o sprawach, które go nic a nic nie obchodziły.
Zabezpieczywszy się na prawo i na lewo, w tył i naprzód, na wszystkie boki przeciw policyi, prokuratorowi i opinii publicznej, rzucili się spekulanci z drapieżnością sępów na oszczędności bogatych i ubogich. Zaczął się szalony taniec Złotego Cielca. Cały obszar Europy środkowej pokrył się bańkami mydlanemi różnych przedsiębiorstw, zbudowanych na lotnym piasku fantazyi spekulanckiej. Rzucano milionami, jak wczoraj tysiącami.
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.