du. Nie wynika jednak z tego, iżby popęd płciowy miał być jedynym motorem postępowania człowieka, jego treścią i drogowskazem, jak chcą seksualiści.
Życie, rzeczywiście obala tę doktrynę. Obowiązki rodzinne, zawodowe (walka o byt), obowiązki obywatelskie, narodowe, społeczne (służba publiczna), ambicye wkońcu w tym lub owym kierunku zajmują każdemu pracownikowi tyle czasu, zużywając tyle energii, myślowej i nerwowej, iż mu na zabawę z Amorem niewiele zostaje. Więcej od mężczyzny podlega tyranii miłości płciowej kobieta, ale i ona z chwilą, gdy staje się żoną, matką i obywatelką, wyzwala się z pod jarzma, przenosząc tkliwość swoją na dziecko.
Więc mylił się Przybyszewski, twierdząc, że w naszych czasach przejawia się dusza tylko we wzajemnym stosunku płci. Mnóstwo innych motorów wprawiało i wprawia dotychczas w ruch wielką machinę życia.
Każda jednostronna doktryna ma to do siebie, iż stara się usunąć przeszkody, stające jej w drodze. Taką przeszkodą, która krępuje pełną swobodę popędu płciowego, jest przedewszystkiem obowiązek, twór sumienia, uczciwości i kultury.
Przy pomocy nitzscheanizmu (nadludztwo) stworzyli sobie seksualiści „nową wolę”, czyli nową etykę, polegającą na zrzuceniu z człowieka wszelkich pęt, które powstrzymują brutalność zmysłów. Załatwiwszy się z kawałkiem odziedziczonej przeszłości, z kawałkiem głupiego sumienia, z atawistycznemi resztkami pojęć o „własności”, puścili wodze instynktom, bo „istotną, wielką świetnością człowieka są potężne instynkty”, bo „prawdziwym, pełnym człowiekiem jest tylko ten, kto rozrywa, burzy, druzgoce wszystko, by dojść tam, dokąd go instynkty popychają”.
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Seksualizm w powieści polskiej.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.
32