Strona:Teodor Jeske-Choiński - Seksualizm w powieści polskiej.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.
41  


Mężatki młodej, niezepsutej jeszcze, czystej sercem i obyczajami, nie można dziś wprowadzić do przeciętnego salonu. Bowiem opadnie ją odrazu sfora niesumiennych łotrzyków, szukających sposobności „zabawienia się” cudzym kosztem. Cudzym kosztem znaczy kosztem męża. Ty, legalny władco niewiasty, haruj, pracuj na nią do zdechu, odmawiaj sobie, głupcze, wszystkiego, aby starczyło na jej fatałaszki, a ja będę korzystał z twojej fatygi bez żadnej ofiary z mojej strony...
Wygodni „kochankowie”... A młoda, niedoświadczona mężatka upaja się chętnie miodowymi frazesami kłamcy, zabawołowcy. Bowiem nie nauczyło jej jeszcze życie, że łatwiej być miłym galantem, pochlebcą, niż niemiłym a uczciwym, sumiennym mężem i ojcem rodziny. Kto nie płaci całem życiem swojem za uścisk miłości, temu nie trudno być zawsze grzecznym.
A panny? Dosyć wsłuchać się tylko w myśli i uczucia dzisiejszych miejskich panien, aby się nie spieszyć do małżeństwa. Wielkie to w dzisiejszych czasach ryzyko.
Rozlewa się dziś szeroką falą rozpustny seksualizm po całej Europie, rozlewa się i u nas coraz szerzej. A rozpustny seksualizm podkopuje zdrowie fizyczne i moralne człowieka, narodu, naród zaś osłabiony fizycznie i moralnie, gnije żywcem, rozkłada się.
Nie chcemy chyba tego. Jeżeli komu, to potrzeba nam wielkiej siły moralnej.
Nie dość dziś bronić się ekonomicznie przeciw żydom, nie dość zakładać sklepy i sklepiki spożywcze, hurtownie, banki i t. d. Trzeba nam także oczyścić duszę polską z seksualnych brudów modernizmu i z samowoli rewolucyjnej, która zburzyła poczucie obowiązku — potrzeba nam odrodzić się etycznie.