Strona:Teofil Lenartowicz - Nowa lirenka.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.
— 60 —

A szemrząc w duszy niedograne słówko,
Patrzy się na mnie z żałośną wymówką.

Zostań, lirenko moja ty pieściwa!
Poranny wietrzyk niech na tobie grywa,
Poranny wietrzyk ojczystéj dąbrowy,
I ten szumiący długi liść wierzbowy,
Którym znajome wszystkie moje troski,
Miłość Ojczyzny, tęsknota do wioski,
I spokój, spokój, który miłość wlewa;
Zostań lirenko pod opieką drzewa,
A ja po czasie powrócę do ciebie,
By znowu śpiéwać o Polsce i niebie.