Ta strona została uwierzytelniona.
NAJCIĘŻSZA ŁZA.
Z rana od zmroku, jak zajrzeć okiem,
Wóz się przetacza polem szerokiém,
A za nim ludzie z wzgórza do wzgórza;
Zwiezionych trupów już góra duża,
A jeszcze nie ma ani połowy
Z porozrzucanych po bitwie dniowéj.
Jaskrawe słońce spokojnie schodzi,
Przy jedynaku matka zawodzi,